Kupuj rozsądnie!
środa, 23 marca 2016
Rachunki online - czy warto spróbować
Rachunki online to najszybszy i najprostszy sposób opłacania faktur. Wiele osób odchodzi od tradycyjnych form płatności, wybierając opcje płatności online. W dobie Internetu i nowoczesnych telefonów komórkowych, pozwalających na ściąganie aplikacji nie musimy już tracić całego dnia na stanie w kolejce na poczcie czy też w oddziale banku. Potrzebny jest nam jedynie dostęp do Internetu i konto w banku, z którego dokonujemy przelewu. Dodatkowym plusem tej formy płatności jest wgląd w opłacone faktury, dzięki czemu możemy jednoznacznie określić, jaką ilość energii czy wody zużywamy co miesiąc . Bez wychodzenia z domu możemy w łatwy i szybki sposób opłacić swoje rachunki. Oprócz oszczędności czasu, rachunki online gwarantują większe bezpieczeństwo, ponieważ wykluczamy błędy przy wypełnianiu naszych danych. Dodatkowym atutem jest unikanie prowizji, jaką każdorazowo pokrywamy przy tradycyjnych formach płatności. Niektóre banki oferują nawet mozliwość małego zwrotu gotówki lub kredytują punkty za dokonywanie transakcji online. Punkty te można wymieniać na gotówkę lub rózne nagrody proponowane przez dany bank. Jeśli ciągle tracisz czas na stanie w kolejkach i nidgy nie możesz zdążyć przed zamknięciem banku lub poczty, spróbuj opłacić swoje rachunki online.
wtorek, 26 stycznia 2016
Zgubna moc Ikei
Byłem ostatnio u znajomych w Bydgoszczy i namówili mnie na przejażdżkę do chyba jednego z najbardziej popularnych marketów - czyli szwedzkiej Ikei. Pomyślałem, że to, co spotkało mnie w środku idealnie nadaje się do opisania na moim blogu... Czas więc na reaktywację dla wszystkich kupujących rozsądnie!
Nigdy wcześniej nie byłem w Ikei z prostego względu - nie mam swojego mieszkania i nie chce inwestować w wynajmowany lokal. To chyba proste prawda? Znajomi są parą, więc to trochę mniej oczywiste dla nich - chcą, by w mieszkaniu było przytulnie i uroczo (wiadomo, co chcą w takich warunkach robić... oczywiście czytać książki).
Zobaczyłem jednak ostatnio w tej Ikei, jak opanował ich jakiś niezrozumiały szał zakupów. Czytałem nawet o tym kiedyś w internecie, że ludzie kupują rzeczy, które nie są im potrzebne.
Pojechaliśmy do marketu tylko po lampę do pokoju, która im się zbiła, tymczasem wywieźliśmy stamtąd jakieś firanki, wazon, miskę, pufę, sztućce, ręcznik, karnisz, szczotkę do toalety, a co najciekawsze - także stolik. Dlaczego kupili stolik, choć go nie potrzebowali? Bo był za 21 złotych. A wazon był za 5 złotych. A firanka była za 12. I w taki sposób wydali chyba z 350 złotych (pufa była droższa i kilka innych pierdół też), choć w planach mieli tylko lampę za maksymalnie sto złotych. Pokazali więc mi idealnie w jaki sposób "nie kupować rozsądnie".
Teraz więc kilka rad. Idziemy do sklepu tego typu TYLKO z listą zakupów, którą tworzymy wcześniej i ustalamy budżet. Możemy się rozglądać po sklepie, ale pod żadnym pozorem nie bierzemy rzeczy, które są tanie, ładne i nieprzydatne. Skoro godzinę temu - w domu - nie były nam przydatne, to nagle się przydatne zrobią? Nie. To chwyt marketingowy, któremu nie możemy się dać. Jeśli jesteś najedzony, a przechodzisz obok budki z hamburgerami i coś pięknie pachnie i jest za 2 złote to kupisz? Nie kupisz. I tutaj zasada musi być identyczna. Pozdrawiam!
Ikea to jeden z najbardziej charakterystycznych i najtańszych sklepów tego typu. |
Nigdy wcześniej nie byłem w Ikei z prostego względu - nie mam swojego mieszkania i nie chce inwestować w wynajmowany lokal. To chyba proste prawda? Znajomi są parą, więc to trochę mniej oczywiste dla nich - chcą, by w mieszkaniu było przytulnie i uroczo (wiadomo, co chcą w takich warunkach robić... oczywiście czytać książki).
Zobaczyłem jednak ostatnio w tej Ikei, jak opanował ich jakiś niezrozumiały szał zakupów. Czytałem nawet o tym kiedyś w internecie, że ludzie kupują rzeczy, które nie są im potrzebne.
Pojechaliśmy do marketu tylko po lampę do pokoju, która im się zbiła, tymczasem wywieźliśmy stamtąd jakieś firanki, wazon, miskę, pufę, sztućce, ręcznik, karnisz, szczotkę do toalety, a co najciekawsze - także stolik. Dlaczego kupili stolik, choć go nie potrzebowali? Bo był za 21 złotych. A wazon był za 5 złotych. A firanka była za 12. I w taki sposób wydali chyba z 350 złotych (pufa była droższa i kilka innych pierdół też), choć w planach mieli tylko lampę za maksymalnie sto złotych. Pokazali więc mi idealnie w jaki sposób "nie kupować rozsądnie".
Teraz więc kilka rad. Idziemy do sklepu tego typu TYLKO z listą zakupów, którą tworzymy wcześniej i ustalamy budżet. Możemy się rozglądać po sklepie, ale pod żadnym pozorem nie bierzemy rzeczy, które są tanie, ładne i nieprzydatne. Skoro godzinę temu - w domu - nie były nam przydatne, to nagle się przydatne zrobią? Nie. To chwyt marketingowy, któremu nie możemy się dać. Jeśli jesteś najedzony, a przechodzisz obok budki z hamburgerami i coś pięknie pachnie i jest za 2 złote to kupisz? Nie kupisz. I tutaj zasada musi być identyczna. Pozdrawiam!
Etykiety:
dodatki,
Ikea,
ikea opinia,
ikea opinie,
jak nie oszaleć w ikei,
jak nie zwariować w ikei,
kupowanie,
meble,
rozsądne zakupy,
stolik z ikei,
wazony,
zakupy
środa, 4 listopada 2015
Oszczędzanie przez… wydawanie
Powiem Wam wprost. Za każdym razem gdy słyszę to idiotyczne
hasło, które wykorzystywane jest nie tylko przez Plusa, ale także przez Żabkę
(jako wielosztuki) czy PoloMarket (też jakoś tam Piotr Fronczewski zachęca do
kupowania). Powiedzmy sobie wprost – markety zwiększają tym sposobem swoje
obroty, bo co z tego, że sprzedają taniej, skoro sprzedają trzy, cztery, pięć
razy więcej, bo ludzie kupują to, co de facto nie jest im potrzebne. O sprawie pisało już wielu blogerów, ale postanowiłem ją rozkminić na swój własny sposób.
Dlatego do tego typu „promocji” należy podchodzić z głową i
czerpać z nich to, co faktycznie sprawia, że trochę oszczędzamy.
Po pierwsze: jeżeli coś jest w super cenie, ale na co dzień tego
nie jesz/ nie ubierasz / nie wykorzystujesz – omiń półkę, choć by była o 70%
tańsza (oczywiście, przy zakupie czterech sztuk). Kupisz cztery tanie
opakowania salami, której nigdy nie zjesz i okaże się, że ani nie
zaoszczędziłeś, a jeszcze musiałeś wyrzucić jedzenie.
Po drugie: zachowaj silną wolę. Przykład? Dzisiaj w Piotrze
i Pawle jest promocja, w której piwo Lech kosztuje 1,36. To naprawdę szalona
cena, za dobre piwo w butelce. Ja nie jestem jakimś alkoholikiem, ale raz na
trzy, cztery dni lubię wypić sobie piwo. Kupiłem więc dzisiaj aż dziesięć sztuk
za 13 złotych. I jestem pewny, że wsadzone do lodówki, będą tam czekać najpierw
na weekend, a potem na trzecie i czwarte posiedzenie. Jeżeli wiesz, że kupisz
dziesięć tanich piw i wypijesz je dzisiaj i jutro (bo skoro są w lodówce to…)
to w takim razie nie daj się skusić na tę promocję.
Ostatni przykład. Ostatnio widziałem w promocji proszek
Vizir. Kupując dwa, jedna sztuka wychodziła za 25 złotych. Czyli dwa proszki za
50 złotych. Na co dzień piorę w E, który kosztuje mnie około 20 złotych za
torbę. Czyli za te 50 złotych mam 2,5 worka E, a nie tylko 2 worki Vizira. I co
z tego, że był tańszy, skoro nigdy Vizira nie używałem?
Więcej o tych śmiesznych promocjach "więcej za mniej" można przeczytać także na stronach innych blogerów...
niedziela, 13 września 2015
Wyposażenie kuchni - co niezbędne, a z czego zrezygnować?
Kuchnia w każdym domu odgrywa bardzo ważną rolę. Istotne jest więc, aby odpowiednio ją zaaranżować i wyposażyć. Nikt jednak nie chce przeznaczać na to majątku. Co robić, aby zaoszczędzić na niej możliwe jak najwięcej, jednocześnie ciesząc się pełną wygodą? Z czego zrezygnować, a na co zwrocić szczególną uwagę? Przygotowałem dla Was listę najważniejszych elementów wyposażenia kuchni dla dwóch osób (taką właśnie sam posiadam).
Noże, garnki, patelnie...
Na nich nie warto oszczędzać. Im lepsze, tym większe prawdopodobieństwo, że znakomicie będą służyć przez wiele długich lat. Warto więc zainwestować w kilka dobrych noży różnego rodzaju (do krojenia chleba, warzyw, mięsa, itp - więcej na temat poszczególnych rodzajów noży możecie przeczytać na przykład na kuchenny.com.pl.) oraz 3-4 garnki o różnej wielkości (patelnia wystarczy jedna - najlepiej dość spora). Dobrze jest kupować zestawy tego rodzaju elementów wyposażenia kuchni, gdyż w ten sposób można zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt złotych. Ważne tylko, aby w tych zestawach znajdowało się dokładnie to, co będzie nam na codzień potrzbene.
Podstawowe meble
Żeby przejemnie nam się gotowało, trzeba pomyśleć o meblach - to sprawa dość oczywista. Ja sam meble kupuję na Allegro i do dzisiaj jeszcze się nie zawiodłem, chociaż z reguły lubię podotykać i pooglądać z kazdej strony rzeczy, które mam zamiar nabyć. Jak w przypadku naczyć i noży, dobrze jest od razu zaopatrzyć się w zestaw mebli, bo wychodzi po prostu taniej. Z tego, co zauważyłem, podstawowy zestaw mebli składa się z kilku szafek wiszących i stojących, stołu i krzeseł. Do standardowej kuchni taki komplet całkowicie wystarczy.
Noże, garnki, patelnie...
Na nich nie warto oszczędzać. Im lepsze, tym większe prawdopodobieństwo, że znakomicie będą służyć przez wiele długich lat. Warto więc zainwestować w kilka dobrych noży różnego rodzaju (do krojenia chleba, warzyw, mięsa, itp - więcej na temat poszczególnych rodzajów noży możecie przeczytać na przykład na kuchenny.com.pl.) oraz 3-4 garnki o różnej wielkości (patelnia wystarczy jedna - najlepiej dość spora). Dobrze jest kupować zestawy tego rodzaju elementów wyposażenia kuchni, gdyż w ten sposób można zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt złotych. Ważne tylko, aby w tych zestawach znajdowało się dokładnie to, co będzie nam na codzień potrzbene.
Dobre urządzenie kuchni wcale nie musi być kosztowne. |
Podstawowe meble
Żeby przejemnie nam się gotowało, trzeba pomyśleć o meblach - to sprawa dość oczywista. Ja sam meble kupuję na Allegro i do dzisiaj jeszcze się nie zawiodłem, chociaż z reguły lubię podotykać i pooglądać z kazdej strony rzeczy, które mam zamiar nabyć. Jak w przypadku naczyć i noży, dobrze jest od razu zaopatrzyć się w zestaw mebli, bo wychodzi po prostu taniej. Z tego, co zauważyłem, podstawowy zestaw mebli składa się z kilku szafek wiszących i stojących, stołu i krzeseł. Do standardowej kuchni taki komplet całkowicie wystarczy.
niedziela, 6 września 2015
Zakup używanego samochodu. Poradnik!
Radziłem Wam już jak zachować rozsądek podczas zakupów w
sklepie spożywczym, opowiadałem już jak kupić używany komputer i nie dać zrobić
się w bambuko, a dzisiaj powiem - na co zwracać uwagę podczas zakupu samochodu
z drugiej, trzeciej, a czasami nawet czwartej ręki. Zaczynamy!
Rada numer jeden. Jeżeli samochód jest podejrzanie tani, to
na pewno oznacza to milion problemów i usterek. Warto przejrzeć oferty
konkretnego modelu na Allegro i zawsze celować w wypośrodkowaną cenę. W
przypadku aut - najtańszy równa się najgorszy.
Rada numer dwa. Zanim zdecydujesz się kupić samochód,
przejeźdźmy się nim z właścicielem. Sprawdźmy czy działa nawiew, klimatyzacja,
wycieraczki, czy nie palą się żadne kontrolki, czy centralny zamek działa, czy
otwiera się klapa bagażnika, czy działa radio i odtwarzacz cd - niby podstawy i
śmieszności, ale często o nich zapominamy.
Rada numer trzy. Bądźmy spostrzegawczy. Jeżeli tapicerka
jest wytarta, plastikowe elementy ewidentnie porysowane, we wlotach jest
zapieczony kurz, a na liczniku głupie sto tysięcy kilometrów - to coś jest
ewidentnie nie w porządku...
Rada numer cztery. Oglądajmy szyby. Jeżeli na czołowej
szybie nie ma nazwy marki auta, ale nazwa producenta szyb, to znaczy, że szyba
była wymieniana. Spytajmy dlaczego i nie bądźmy łatwowierni! Obowiązuje zasada
domniemanego kłamstwa.
Nigdy nie kupujmy auta w pojedynkę, polegając tylko na swojej wiedzy! |
Rada numer pięć. Jeżeli znamy się na samochodach tyle o ile,
to zawsze zabierajmy ze sobą obeznanego szwagra, przyjaciela z warsztatu albo
nawet kumpla z samochodówki, albo sąsiada, który samochód zmieniał już cztery
razy. Poza tym co dwie głowy to nie jedna. Zawsze dwóm osobom trudniej coś
wcisnąć niż jednej. Dlatego nie bójmy się chodzić oglądać auto „w parach”.
środa, 8 lipca 2015
Rozsądek latem!
Przyszło lato i nie wiem jak tam u Was, ale u mnie naprawdę żar leje się z nieba i to od dobrych kilku dni... Postanowiłem więc dzisiaj na moim blogu (jako iż rozpoczęły się także wakacje i sezon urlopowy) udzielić trochę rad ludziom, spędzającym czas nad morzem, na działce czy na przykład we własnym ogródku.
Rzecz numer jeden, o której chciałem dzisiaj napisać to okulary przeciwsłoneczne! Wiadomo - żyjemy w Polsce, więc mało kogo stać na prawdziwe okulary przeciwsłoneczne z tymi wszystkimi filtrami UV, bo takie szkła to trzeba kupić u optyka i jest to koszt nawet kilkuset złotych... Ale jak trzy czwarte Polaków - ja również noszę po prostu zwykłe czarne podróbki a'la Rayban. Jeden wersje mają takie dwie małe perełeczki, inne są trochę szersze, ale wiecie o jaki model okularów mi chodzi...
Te same, produkowane gdzieś tam okulary można kupić na przykład w sklepie House, w sklepie Reserved, ostatnio pojawiły się one także nawet w Biedronkach czy w Żabce, gdzie ich cena jest jeszcze bardziej konkurencyjna - bo w Żabce kosztują one dziesięć złotych. Wydaje się, że taniej być nie może, tymczasem... będąc na wakacjach zagranicą kupiłem ten sam model w Primarkcie za 1,5 euro! Czyli jakieś sześć złotych! Oczywiście wiem, że nie każdy jedzie na wakacje zagranicę, ale chciałem tylko zwrócić Wam uwagę, by nie szukać takich szkieł ani u ulicznego sprzedawcy, ani w sklepie odzieżowym, tylko uderzyć tam, gdzie pomyślelibyście, że takich okularów nie znajdziecie - czyli na przykład do Żabki czy Biedronki.
Podobnie jest z olejkami do opalania. Można owszem kupić je w Rossmanie, gdzie wybór jest przeogromny, ale efekt będzie... taki sam jak kupicie dużą butlę opalacza właśnie w Biedronce. No bo po cc przepłacać?
Rzecz numer jeden, o której chciałem dzisiaj napisać to okulary przeciwsłoneczne! Wiadomo - żyjemy w Polsce, więc mało kogo stać na prawdziwe okulary przeciwsłoneczne z tymi wszystkimi filtrami UV, bo takie szkła to trzeba kupić u optyka i jest to koszt nawet kilkuset złotych... Ale jak trzy czwarte Polaków - ja również noszę po prostu zwykłe czarne podróbki a'la Rayban. Jeden wersje mają takie dwie małe perełeczki, inne są trochę szersze, ale wiecie o jaki model okularów mi chodzi...
Klasyka na każdej polskiej głowie! |
Podobnie jest z olejkami do opalania. Można owszem kupić je w Rossmanie, gdzie wybór jest przeogromny, ale efekt będzie... taki sam jak kupicie dużą butlę opalacza właśnie w Biedronce. No bo po cc przepłacać?
niedziela, 10 maja 2015
Kupuj rozsądnie! Ile zaoszczędzisz na wodzie i prądzie
Dzisiaj
na naszym blogu kupujrozsadnie nie lada gratka! Będziemy mówić o
oszczędzaniu. Co prawda jest to blog o inteligentnych zakupach i tym
jak nie wpadać w marketingowe sidła, ale przecież niejako prąd i
wodę też kupujemy od miasta. Dajemy wam zatem do myślenia, a na
tacy otrzymujecie gotowe sposoby jak zaoszczędzić na zakupie wody i
prądu.
Oto
lista sposobów na domowe oszczędzanie energii
Nasze
gospodarstwa domowe,w odróżnieniu od poprzednich czasów są
wyposażone w ogromna ilość sprzętu, który żre prąd na potęgę.
Potem przychodzi na adres domowy rachunek a my biadolimy. Jak tego
uniknąć?
Po
pierwsze należałoby wymienić żarówki na energooszczędne.
Pamiętajmy jednak, że tradycyjne żarówki są oszczędne gdy
używamy ich krótki czas. Te energooszczędne sprawdzają się
wtedy, gdy „palimy” światło dłużej a nie na kilka sekund.
Wystarczy zatem do sklepu aby wymienić żarówki. Jest to wysiłek,
który sprawi że realnie zaoszczędzimy. Powinniśmy do tego
przekonać do tego naszych znajomych. Jeśli nie mamy nawet na żarówki to pomyślmy o odwiedzeniu www ferratum.
Taka żarówka zaoszczędzi na wiele czasu i pieniędzy! |
Co
więcej możemy zrobić? Możemy część urządzeń wyłączyć ze
stanu czuwania stanby. Możemy też powyłączać listwy na noc.
Kaloryfery powinniśmy zoptymalizować do tego stopnia by wyłączały
się co jakiś czas. Wtedy można realnie zaoszczędzić na
ogrzewaniu. Czasem obniży to temperaturę o jeden stopień
Celsjusza, ale nie przeziębimy się.
Warto
również oszczędzić okna bo wpłynie to na tzw. koszt izolacyjny
domu i w ten sposób zaoszczędzimy na centralnym ogrzewaniu albo na
prądzie.
Co
więcej istnieją specjalne taryfy energetyczne, czyli ogrzewanie
prądem w nocy po 22 może być przykładowo tańsze.
Kolejna
rada. Możecie gotować na szybkowarze. Można zaoszczędzić tak
nawet od 30 do 60%! Gotowanie bez przykrywki do garnka to utrata
prawie połowy energii.
Pamiętajcie,
że „glupie” uszczelnienie kranu to oszczędność nawet 12
litrów wody dziennie!
Ciekawostka
również odnośnie wietrzenia pomieszczeń. Warto otworzyć okno
szeroko np. na pół godziny zamiast mieć lekko otwarte cały dzień.
To równoważy koszty energetyczne nawet o 50 %!!!
Poniżej
przeklejam Wam tabelkę ze strony www.pro-test.pl
żeby dać Wam nieco do myślenia.
Czy
wiesz, ile wody zużywasz?
5
tys. litrów stracimy w ciągu roku, jeżeli nasz kran przecieka i
kapie z częstotliwością jednej kropli na sekundę
115-150
litrów trzeba zużyć do kąpieli w wannie
75-115
litrów zużywa pralka podczas jednego cyklu prania
30-40
litrów zużyjemy biorąc dziesięciominutowy prysznic
38
litrów zużywamy podczas ręcznego mycia naczyń
11
litrów potrzeba na spłukanie toalety
6-10
litrów wody wylatuje z kranu w ciągu minuty
Subskrybuj:
Posty (Atom)